RÓWNIEŻ NA BLOGU:

28 listopada 2024

Narzędzia low-code i no-code dla firm projektowych: przyszłość czy chwilowa moda?

Bardzo możliwe, że czytelnicy bloga Wayman spotkali się w ostatnich latach z narzędziami low-code i no-code, które zyskały ogromną popularność, obiecując uproszczenie procesu tworzenia oprogramowania. Dzięki nim osoby bez zaawansowanej wiedzy programistycznej mogą tworzyć aplikacje, automatyzować procesy biznesowe czy projektować strony internetowe. Ale czy rzeczywiście są one przyszłością, czy raczej chwilową modą? Przyjrzyjmy się bliżej temu trendowi, jego zastosowaniom i potencjalnym konsekwencjom.

 

Czym są low-code i no-code? Low-code to platformy, które umożliwiają tworzenie aplikacji z minimalnym pisaniem kodu. Użytkownik, posiadający podstawowe umiejętności programistyczne, korzysta z graficznego interfejsu użytkownika, gdzie może przeciągać elementy, a jednocześnie ma możliwość ręcznego wprowadzania kodu dla bardziej zaawansowanych funkcji. No-code, jak nazwa wskazuje, eliminuje potrzebę pisania kodu całkowicie. Narzędzia te są przeznaczone głównie dla użytkowników nietechnicznych, oferując proste interfejsy wizualne do budowy aplikacji.

 

Kilka zastosowań narzędzi low-code i no-code może być szczególnie interesujące dla projektantów i osób zarządzających firmami projektowymi. Pierwsze zastosowanie to tworzenie aplikacji biznesowych za pomocą narzędzi no-code i low-code , które umożliwiają dostosowanie aplikacji do specyficznych potrzeb autorów, takich jak systemy CRM, zarządzanie projektami czy analiza danych. Kolejna i o wiele bardziej moim zdaniem przydatna dla firm projektowych koncepcja użycia omawianych narzędzi to automatyzacja procesów biznesowych. Dzięki no-code można szybko zautomatyzować powtarzalne zadania. Zarówno w obszarze zawodowym jak i w sferze prywatnej narzędzia no-code ułatwiają Tworzenie stron internetowych bez potrzeby angażowania programistów. Kolejnym wartym uwzględnienia zastosowaniem no-code i low-code to prototypowanie i testowanie nowych pomysłów. Coraz częściej działy R&D w firmach projektowych korzystają z low-code/no-code do szybkiego tworzenia prototypów aplikacji, co przyspiesza proces testowania pomysłów.

 

Dzisiejszy wpis na blog nie wyczerpie tematu, myślę że warto jest omówić, choćby ogólnie, zalety i wady omawianych rozwiązań. Proces tworzenia aplikacji jest znacznie szybszy niż w tradycyjnym podejściu. Osoby bez wiedzy programistycznej mogą brać aktywny udział w tworzeniu aplikacji, omawiane narzędzia zwiększają dostępność technologii. W niektórych przypadkach zaletą jest brak potrzeby zatrudniania programistów oraz możliwość szybkiego wprowadzania zmian. Zaletą no-code/low-code jest łatwość tworzenia prostych aplikacji, jednak gdy tylko musimy wykonać bardziej złożone projekty to pojawiają się ograniczenia. Niezwykle istotną wadą jest zagrożenie wystąpienia luk bezpieczeństwa, w przypadku przechowywania i przetwarzania danych wrażliwych. Poważnym problemem jest utrudniona skalowalność aplikacji oraz integracja z innymi systemami. Najważniejszą wadą dla mnie jest zależność od komercyjnego narzędzia. Budowanie aplikacji na jednej platformie może prowadzić do tzw. "vendor lock-in", czyli uzależnienia od dostawcy stosowane rozwiązania. Zmiany cennika mogą negatywnie wpłynąć na budżet, marżę, rentowność i pozostałe parametry ekonomiczne, które powinny być przewidywalne.

 

Czy low-code/no-code to przyszłość? Na pewno mają one swoje miejsce w ekosystemie firm projektowych i ich środowisku ITC, zwłaszcza w małych i średnich firmach, które chcą szybko wdrożyć rozwiązania technologiczne. Są też doskonałym narzędziem do prototypowania i automatyzacji procesów. Jednakże, w przypadku bardziej skomplikowanych projektów, wymagających zaawansowanych funkcji, bezpieczeństwa i skalowalności, tradycyjne programowanie pozostaje niezastąpione.

 

Low-code i no-code to nie chwilowa moda, ale raczej uzupełnienie tradycyjnych metod programowania. Dzięki nim tworzenie aplikacji staje się bardziej dostępne dla projektantów i managerów firm projektowych, a proces tworzenia oprogramowania – szybszy i tańszy. Myślę, że ważne jest podkreślić wysokie prawdopodobieństwo doprowadzenia projektów do końca. Ostatnio dowiedziałem się od mojego młodego współpracownika, że obecnie każdy absolwent uczelni technicznej opuszczający uczelnię jest co najmniej biegły w Pythonie i w dzisiejszych czasach, inżynier który nie umie „kodzić”, nie powinien czuć się inżynierem. Mimo to, wydaje mi się, że ilość napisanych przez inżynierów aplikacji, które są prawie gotowe jest zbyt duża, a bazując na słowach mojego kolegi ilość specjalistycznych bibliotek np.: okrętowych, jest zbyt mała. Możliwe, że narzędzia low-code/no-code odmienią ten niefortunny trend, ważne jest także by pamiętać, że ich zastosowanie wymaga przemyślanej strategii, szczególnie w kontekście długoterminowych projektów.

 

Czy warto inwestować w te rozwiązania? Odpowiedź brzmi: tak, o ile dobrze rozumiemy ich ograniczenia i wybieramy je tam, gdzie ich zalety przeważają nad potencjalnymi wadami. Myśląc o poważnych projektach zdecydowania warto jest nawiązać współprace z profesjonalnymi producentami oprogramowania. Zapraszam do kontaktu, szczególnie jeśli po przeczytaniu tego wpis stwierdzasz, że masz inne zdanie na ten temat.

 

autor: Piotr Bilon

UMÓW SESJĘ DEMO

Projekt i realizacja Spectrum Marketing | 2023 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Poznaj system Wayman

Social media

Kontakt

email: contact@wayman.pl

telefon: +48 882 907 648

Wayman Sp. z o.o.

ul. Piotra Skargi 14/2, Gdynia

ul. Pawia 9, piętro 1, Kraków (Biurowiec High5ive)