RÓWNIEŻ NA BLOGU:

26 czerwca 2025

Jak prowadzić wdrożenie systemu w firmie, która nie chce zmian?

Bywają naprawdę różnorodne wdrożenia, jedno co można powiedzieć o pracy wdrożeniowca, to brak nudy i powtarzalności. Czasem są dynamiczne, pełne ciekawości i zaangażowania, czasem stonowane, ale spokojnie zmierzające do celu. A czasem  prowadzone w atmosferze wyraźnej niechęci i dystansu. Nie życzę nikomu wdrożenia w firmie, w której w pewnej części personelu, jakimś oddziale, spółce zależnej lub zespole dominuje przekonanie, że system nie jest potrzebny. Tego typu sytuacje w trakcie wdrożeń Wayman są sporadyczne, ale zawsze gdy się pojawiają potrafią zepsuć najlepszy dzień.   Za każdym razem gdy przydarzy się taka sytuacja zmusza mnie ona do refleksji nad rolą wdrożeniowca w organizacjach, które nie chcą się zmieniać.

 

Czasem niechęć wobec systemu objawia się przez brak pytań, milczenie na szkoleniach, mechaniczne klikanie w interfejs bez próby zrozumienia jego sensu. To nie jest otwarty bunt, raczej cicha obojętność. I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że użytkownicy są po prostu „leniwi” albo „nieprzekonani”, prawda zwykle jest głębsza. Ludzie w takich sytuacjach nie odrzucają systemu – oni bronią swojego porządku, przyzwyczajeń, sposobu pracy, który przez lata był wystarczająco skuteczny. Nowe rozwiązanie, niezależnie od jakości, pojawia się jako ingerencja. I jak każda ingerencja, budzi obawy.

 

Kiedy dzieją się rzeczy opisane w poprzednim akapicie łatwo wpaść w pułapkę siłowego przekonywania. Zdarzało mi się próbować bardziej – więcej tłumaczyć, więcej pokazywać, bardziej naciskać. Dziś wiem, że to droga donikąd. Systemu nie można nikomu narzucić – można go tylko wspólnie oswoić. A do tego potrzebny jest czas, cierpliwość i zaufanie. Zamiast więc koncentrować się na tych, którzy otwarcie mówią „to nie ma sensu”, szukam tych, którzy z ciekawości zadają jedno pytanie więcej, klikają o raz za dużo, wracają po szkoleniu z notatką. To z nimi zaczyna się prawdziwa zmiana. Mała, lokalna, ale realna.

 

W trudnych wdrożeniach szczególnie ważna staje się empatia. Zrozumienie, że za oporem nie zawsze stoi zła wola. Czasem to lęk, czasem zmęczenie, czasem frustracja wynikająca z wcześniejszych złych doświadczeń z innymi systemami. I choć wdrożeniowiec nie musi rozwiązywać wszystkich problemów organizacji, to jego podejście – spokojne, życzliwe i konsekwentne – może zrobić ogromną różnicę.

 

Czasem też warto po prostu dać czas. W takich firmach zmiana zachodzi powoli, często niezauważalnie. System wchodzi do codzienności tylnymi drzwiami – ktoś zaczyna używać go do kontroli czasu pracy, ktoś inny docenia raport, który wcześniej liczył godzinami ręcznie. Aż przychodzi moment, gdy narzędzie, które miało być „niepotrzebne”, okazuje się niezbędne. I to są chwile, dla których warto tę drogę przejść.

 

Wdrożenia prowadzone w trudnych warunkach uczą najwięcej. Uczą pokory, elastyczności, cierpliwości. Ale uczą też tego, że najcenniejsza zmiana to ta, która dzieje się nie dlatego, że ktoś ją wymusił, ale dlatego, że została zaakceptowana i zrozumiana. I choć dziś ten konkretny projekt wymaga ode mnie więcej spokoju niż zwykle, to wierzę, że system Wayman – używany z rozmysłem i szacunkiem do realiów danej firmy – ma szansę stać się nie tylko narzędziem, ale impulsem do dobrej, przemyślanej zmiany.

 

autor: Piotr Bilon

UMÓW SESJĘ DEMO

Projekt i realizacja Spectrum Marketing | 2023 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Poznaj system Wayman

Social media

Kontakt

email: contact@wayman.pl

telefon: +48 882 907 648

Wayman Sp. z o.o.

ul. Piotra Skargi 14/2, Gdynia

ul. Pawia 9, piętro 1, Kraków (Biurowiec High5ive)